Portret zbiorowy z wojną w tle
Czy wydając pół wieku temu w Stanach antologię współczesnej poezji polskiej, Czesław Miłosz usiłował poradzić sobie z poczuciem winy wobec przyjaciół po piórze, którzy zginęli podczas okupacji?
Miłosz jest jak świat i – jak świat – ma wiele tajemnic. Jedną z nich jest jego stosunek do pomordowanych na wojnie kolegów, przyjaciół, rówieśników. Chcę mu ją wydrzeć, dopytać jego cień o zasady, na jakich układał sobie relacje z nimi. Czego się wstydził? Przed czym uciekał? Kogo chronił? Dlaczego, pisząc o żywych, milczał o zmarłych? Dlaczego odwracał uwagę od własnej osoby? Co go bolało? Dlaczego tak bardzo?
Zadaję sobie te pytania, zastanawiając się nad tym, co skłoniło Miłosza do takiego, a nie innego skomponowania antologii „Postwar Polish Poetry", opublikowanej w Doubleday & Company pół wieku temu. Antologia ta wydaje się zrazu dziełem przypadku, trochę jak eseje Miłosza o Dostojewskim, którym zajął się nieoczekiwanie, także dla samego siebie. „Zwykle takie rzeczy odbywają się jakby przypadkowo" – wspominał w rozmowie z Aleksandrem Fiutem. „Zapytano mnie, czybym nie chciał dać kursu o Dostojewskim, bo profesor, który wykładał Dostojewskiego, umarł i właściwie nie ma nikogo, kto by umiał to zrobić. Powiedziałem: dobrze. Gdyby mi zaproponowano, żebym dał kurs o Tołstoju, powiedziałbym: nie. Ale o Dostojewskim powiedziałem: dobrze".
W 1960 roku Miłosz otrzymał posadę na Uniwersytecie w Berkeley na Wydziale Języków i Literatur Słowiańskich, a od 1961 roku prowadził tam seminarium na temat sztuki przekładu. To właśnie na nim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta